
Średnia zgłoszeń to ok. 20 psów, nie jest to liczba imponująca, zważywszy na to, że stawki ras popularnych jak niektóre Retrievery czy Yorkshire Teriery liczą często ponad 100 zgłoszeń. Dla porównania na wystawie krajowej w Zakopanem zgłoszonych było 29 psów. Przeglądając stare katalogi, sprzed ok. 10 lat, znalazłam dane dość fragmentaryczne, ale może warte przytoczenia: rok 1999 ? Zakopane ? 43 zgłoszenia, Poznań ? 16, Katowice ? 13, rok 2000 ? Zakopane ? 45, Kraków ? 8, Warszawa ? 6.
Liczby te doskonale ilustrują fakt znany wszystkim, którzy się rasą interesują ? najwięcej rasowych (zarejestrowanych w ZKwP) owczarków podhalańskich jest na południu Polski, ale nie ma już tak wielkiej dysproporcji między Podhalem a resztą kraju. Coraz więcej podhalanów żyje na polskich wyżynach i nizinach a coraz mniej w górach.
Przyjrzałam się również liczebności poszczególnych klas, które to w sposób dosyć wierny ukazują ?strukturę wiekową” zgłaszanych psów. Dokładne dane można znaleźć w poniższej tabelce i na wykresie:


Nie jest zaskoczeniem, że najliczniej obsadzone są klasy dorosłych zwierząt. Wszak to z tych klas najczęściej są zbierane oceny wystawowe kwalifikujące do hodowli. Niepokoi znacząca dysproporcja płci (zdecydowanie mniej psów niż suk) w grupie zwierząt młodszych (do 2 lat) ? w klasach szczeniąt, młodzieży i pośredniej. Tendencję tą (moim zdaniem niekorzystną i chciałabym aby chwilową) widać było również w zgłoszeniach na tegoroczną wystawę klubową ? której nie brałam pod uwagę w powyższych zestawieniach, bo jest to wystawa wyjątkowa, jedyna w danym roku i nie da się jej porównać z innymi. Na tej wystawie zgłoszenia młodych psów (samców) kształtowały się następująco: klasa szczeniąt ? brak zgłoszeń, klasa młodzieży ? 1 (pies wyhodowany i mieszkający we Francji), klasa pośrednia ? brak zgłoszeń. Analogicznie wśród suk liczby te wyglądały następująco: klasa szczeniąt ? 2, klasa młodzieży ? 6, klasa pośrednia ? 6.
Ostatnimi czasy zastanawia mnie również kwestia ocen wystawowych. Jestem asystentem kynologicznym i może również z tego powodu ogarniają mnie tego typu dylematy. Mam wrażenie, że nasz regulamin hodowlany wypaczył znaczenie pewnych słów. W regulaminie wystaw psów rasowych p. 12 czytamy:
?12. Oceny przyznawane przez sędziów muszą odpowiadać następującym definicjom:
Ocena ?DOSKONAŁA” (DOSK.) może być przyznana psu bardzo bliskiemu ideałowi wzorca rasy, będącemu w doskonałej kondycji fizycznej i psychicznej, który wykazuje harmonię oraz klasę w postawie i ruchu. Jego zalety jako przedstawiciela rasy pozwalają zignorować drobne niedoskonałości, ale piętno płci musi być wyraźne.
Ocena ?BARDZO DOBRA” (BDB) może zostać przyznana jedynie psu, który posiada typowe cechy rasy i ma zachowane proporcje oraz jest we właściwej kondycji. Nieliczne, drobne błędy mogą być tolerowane, o ile nie dotyczą budowy psa. Ta ocena może być przyznana jedynie psu wysokiej klasy.
Ocena ?DOBRA” (DB) powinna być przyznana psu, który posiada główne cechy charakterystyczne rasy, a wykazywane wady nie są dyskwalifikujące, ani nie zostały skorygowane chirurgicznie lub ukryte w inny niedozwolony sposób.”
Obiektywnie więc ?bardzo dobry” czy ?dobry” znaczy, że dany pies jest po prostu bardzo dobrym lub dobrym przedstawicielem danej rasy. Ale w świetle regulaminu hodowli psów rasowych te same słowa ?bardzo dobry” (w odniesieniu do samców) czy ?dobry” (w odniesieniu zarówno do psów jak i suk) oznacza, że zwierzę jest na tyle kiepskim przedstawicielem rasy, że odmawia się mu prawa do przekazania swoich genów ? czy mając do czynienia z psem-samcem ocenionym na ?bardzo dobry” patrzymy na ?wysokiej klasy” psa niehodowlanego?. No i mamy na wystawach sytuację jaką mamy ? teoretycznie sędzia ma do dyspozycji całą skalę ocen, a praktycznie wykorzystuje najczęściej ?doskonały”. I osobiście świetnie to rozumiem.
Szczególnie dotkliwie dotyka to psów-samców, bo względem nich wymagania hodowlane są zdecydowanie wyższe niż w stosunku do suk (psy – 3 oceny tylko doskonałe, suki – 3 oceny doskonałe lub bardzo dobre), choć z biologicznego punktu widzenia ? szczenię otrzymuje przecież 50% materiału genetycznego od ojca i 50% od matki. Podyktowane jest to pewnie tym, że 1 samiec może mieć wielokrotnie więcej potomstwa niż 1 suka. Ale z drugiej strony osobiście uważam, że dla rasy jako całości populacji zdecydowanie korzystniej jest, żeby w danym roku urodziło się np. 20 miotów po 20 (nawet w części przeciętnych) ojcach, niż np. 20 miotów, których ojcami byłyby np. 3 wybitne samce. Do przeciętnego psa na pewno ?kolejki” suk nie będzie, a 1 czy 2 mioty jakie się po nim urodzą w ciągu jego całego życia, mogą jedynie wpłynąć korzystnie na różnorodność genetyczną populacji. Przez ?przeciętny” rozumiem bez wad dyskwalifikujących, opisanych we wzorcu.
W Polsce regulaminowe wymogi wyników badań w kierunku dysplazji stawów biodrowych, również stawiają psy-samce rasy owczarek podhalański na ?gorszej” pozycji. W gr. I FCI, wymogi HD A i B dla psów są stosowane tylko do rasy owczarek niemiecki, polski owczarek nizinny i owczarek podhalański. A przecież zupełnie inna jest liczebność tych ras (z tej trójki Podhalan jest rasą najmniej liczną ? a więc najbardziej narażoną na niekorzystne konsekwencje stosowanej z konieczności hodowli w pokrewieństwie), zupełnie inne są też ?gabaryty” samców tych trzech ras (Podhalan jest tu psem zdecydowanie najcięższym). Pozostałe rasy gr. I FCI, porównywalne z podhalanem pod względem wielkości, jak i często mam wrażenie liczebności (na podstawie wielkości stawek na wystawach) jak: Bouvier des Flandres, Owczarek Francuski Beauceron, Owczarek Francuski Briard, Owczarek Południoworosyjski Jużak, Owczarek Staroangielski Bobtail, muszą spełnić wymóg wyniku HD A, B czy C bez względu na płeć ? więc samce z HD C mogą być jak najbardziej używane w hodowli, jedynym ograniczeniem jest krycie nimi wyłącznie suk z HD A. W wielu krajach Europy (jak np. Niemcy, Dania, Holandia, Belgia, Francja czy Finlandia) również w rasie Owczarek Podhalański samce z wynikiem HD C są wykorzystywane w hodowli.
Hodowla zwierząt w oparciu o ostrą selekcję i rozmnażanie tylko najwybitniejszych osobników jak najbardziej ma sens w przypadku ras o dużej liczebności. W stosunku do małych populacji, stosując tę taktykę można wpaść w swego rodzaju pułapkę ? hodowlę w pokrewieństwie z całymi negatywnymi tego konsekwencjami (szczególnie zdrowotnymi), gdy z konieczności stosowana jest ona długi czas.