Największą radością każdego miłośnika zwierząt jest na pewno widok szczęśliwego czworonożnego przyjaciela. Kiedy jest zdrowy, nic mu nie dolega, nie przeszkadza cieszyć się życiem a oczy… „czarne węgielki” nabierają takiego specyficznego wyrazu, jakby sypały się z nich iskierki… .
W otrzymywanej przeze mnie korespondencji często pojawiają się pytania dotyczące zdrowia i pielęgnacji podhalanów. Zwykłam wtedy odpowiadać, że owczarek podhalański jest jak najbardziej typowym przedstawicielem gatunku canis familiaris i w zasadzie wszelkie ogólne zasady postępowania sprawdzają się tu doskonale, ale… . To co dalej napiszę wynika przede wszystkim z ok.20 lat życia z podhalanami, ich obserwacji, też wertowania literatury by w ostatecznym rezultacie często „na wyczucie” wybrać wersję najbardziej optymalną.
Ogólnie – owczarki podhalańskie – to rasa bardzo zdrowa i odporna. W letnie upały chowając się przed słońcem, zimą baraszkując po śniegu nigdy nie zdarzyły mi się przypadki przeziębień, czy infekcji dróg oddechowych. Nigdy też nie zdarzyły mi się żadne choroby zakaźne, ale tu bardzo duże znaczenie ma pilnowanie przez właściciela kalendarza szczepień. Dlatego każdemu nabywcy szczenięcia radzę, aby wybrał sobie jednego lekarza weterynarii, który będzie prowadził nasze szczenię, terminowo zaszczepiał przeciw parwowirozie, nosówce i innym groźnym dla niego chorobom zakaźnym, a także fachowym okiem obserwował jego rozwój, by ewentualnie jak najszybciej wykryć nieprawidłowości np. niedobory wapnia, witamin.
Szczególną uwagę należy zwracać na higienę uszu. Jak u wszystkich ras o uszach zwisających zaniedbania w tym względzie mogą prowadzić do stanów zapalnych. Niestety często nawrotowych. Różnie to bywa u poszczególnych osobników, ale zasada jest prosta – im cięższe, bardziej mięsiste i mniej wentylowane ucho – tym więcej trzeba poświęcić uwagi czy wszystko jest w porządku.
Sierść wymaga regularnego czesania i szczotkowania, by nie dopuścić do powstawania kołtunów, a jednocześnie skóra jest wtedy lepiej „przewietrzona” i w zasadzie nie ma wówczas żadnych odczynów zapalnych. Napisałam „w zasadzie” bo zdarzyły mi się dwa odstępstwa od tej reguły.
Pierwsze to pchły. Kiedyś słyszałam jak pewien góral mówił, że pchły się owczarków nie imają. Gdybym sama nie miała podhalana nigdy bym w to nie uwierzyła. Widziałam oczywiście zapchlone psy, ale jeśli żyją w miarę higienicznych warunkach, rzeczywiście trudno znaleźć insekta. I zdarzyć się może, że pies zaczyna nam się drapać, wygryzać, przeglądamy sierść i nic! A tu może wystarczyć jeden owad, by wywołać alergiczne pchle zapalenie skóry.
Drugi przypadek problemów skórnych podhalanów, który zaobserwowałam, wynika z przebiałkowania psa. Objawem tego jest wygryzanie sierści u nasady ogona. Owczarki podhalańskie są rasą doskonale wykorzystującą dostarczone pożywienie. Przez całe wieki psy pracowały na wypasach i nigdy nie były rozpieszczane w tym względzie, a i często zapewne musiały sobie same radzić w surowych warunkach w jakich żyły. W ogólnej objętości karmy podaję 1/3 do ? mięsa (1/2 tylko zimą, kiedy organizm ma większe wydatki i też nie codziennie) Jeżeli jednak dojdzie do opisanych objawów, zmniejszam porcję mięsa i problem znika po kilku dniach. Zrezygnowałam w ogóle z podawania białego sera – bo opisane objawy występowały już po 2-3 dniach.
Niektórzy właściciele piszą, że sierść podhalana jest samoczyszcząca – nie wymaga kąpieli – do pewnego stopnia tak, ale ja nie wyciągałabym aż tak daleko idących wniosków. Czasami trzeba psa wykąpać. Robię to tylko szamponami przeznaczonymi dla psów, tylko szamponami będącymi białymi lub bezbarwnymi płynami – inne mogą zażółcać sierść i tylko szamponami z dodatkiem olejków – natłuszczają sierść pozbawioną własnej otoczki tłuszczowej – włos łatwiej się rozczesuje, mniej przy tym kudłaci a koniecznie trzeba rozczesać jeszcze mokrego psa i sprawia, że po wyschnięciu sierść układa się naturalnie, nie mamy efektu jak ja to nazywam „uderzenia pioruna w plantację szczypiorku” czyli każdy włos powywijany w inną stronę. To bardzo ważne szczególnie, gdy chcemy wykąpać psa przed wystawą. Po nieumiejętnym zabiegu, pies, który normalnie ma jak najbardziej typową, prostą szatę, przez kilka dni, zanim włosy same się „natłuszczą” będzie miał „powichrowaną” sierść, co może znacząco wpłynąć na otrzymaną lokatę.
W kwestiach żywienia jestem zdecydowaną zwolenniczką karm naturalnych – przygotowaną w domu mieszanką mięsa, warzyw, ryżu, kaszy, makaronu, czasem jajka, z dodatkiem chrząstek, niewielkim kości, dla szczeniąt i rosnącej młodzieży też mleka i preparatów wapniowych z vit.D3 lub tranem.
Moim zdaniem owczarki podhalańskie są psami, które najlepiej czują się mieszkając w domu z ogrodem. Taki układ doskonale wpływa na ich zdrowie psychiczne – stały kontakt z rodziną i obowiązki stróża – z których wywiązują się znakomicie, mają to „we krwi” i nie trzeba ich tego uczyć – i zdrowie fizyczne – zahartowane w różnych warunkach atmosferycznych, same dawkują sobie porcje mniej lub bardziej intensywnego ruchu, choć oczywiście nie zastępuje to spaceru poza swój teren, który ma duże znaczenie dla prawidłowego rozwoju psychiki psa. Nie są to jednak psy żywiołowe i nie potrzebują parogodzinnego intensywnego treningu jak niektóre rasy. Wystarczy spokojny spacer. Należy jednak pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy – nie boją się samochodów. Nie rozumieją, że to one muszą ustąpić z drogi – że samochód nie zawsze zdoła je ominąć. Trzeba o tym pamiętać zarówno na spacerze jak i w domu np. wjeżdżając tyłem do garażu.
Uwzględniając to co napisałam powyżej i dodając jeszcze codzienne, systematyczne dopieszczanie i spokojne egzekwowanie naszych praw jako przewodników sfory – co daje temu inteligentnemu psu jasny obraz świata, w którym żyje – będziemy mieć zrównoważonego i szczęśliwego podhalana, a my będziemy po prostu zadowoleni i dumni ze swojego czworonożnego przyjaciela.