Trochę rozważań na temat hodowli Owczarka Podhalańskiego - Reproduktory

Wybór reproduktora dla swojej suki wcale nie jest sprawą tak prostą jak by się mogło wydawać. A w przypadku owczarków podhalańskich, mając na uwadze stan populacji w ojczyźnie rasy, wydaje mi się to być szczególnie trudne. Brak jest jakichkolwiek informacji na temat wartości hodowlanej konkretnych psów. Niektóre psy są wykorzystywane w hodowli bardzo często – może nawet zbyt często – inne prawie wcale. Na podstawie przeglądania katalogów zakopiańskich wystaw, można by zauważyć, że zdecydowana większość psów żyjących na Podhalu to potomkowie dwóch reproduktorów – z punktu widzenia genetyki nie jest to pożądane zjawisko. A na nizinach ? W okresie – jesień 2006 – wiosna 2007 było 9 miotów ( tyle policzyłam ale mogło być ich więcej ) po jednym psie – tego też nie nazwałabym korzystną tendencją. Natura lubi różnorodność – natomiast wykorzystywanie w hodowli niewielkiej grupy osobników bardzo szybko prowadzi do silnego spokrewnienia ( zinbredowania ) populacji, a co za tym idzie możliwości wystąpienia tzw. depresji inbredowej w postaci osłabienia ogólnej żywotności, zdrowia, płodności i zdecydowanie częstszym ujawnianiu się różnego typu wad, które to najczęściej warunkowane są cechami recesywnymi. Każde skojarzenie niesie ze sobą pewne ryzyko. Nie wiemy do końca jakie geny posiada konkretne zwierzę. Nie do końca jest także poznany mechanizm dziedziczenia wielu cech. O ile nie skojarzymy osobnika nosiciela jakiejś wady z podobnym genotypowo osobnikiem, w wyniku czego wada się ujawni, możemy nigdy się o tym nie dowiedzieć, bo fenotypowo ten konkretny pies tej wady mieć nie będzie. W przypadku jednak dużego spokrewnienia populacji dużo łatwiej trafić na drugiego nosiciela wady. Można by powiedzieć – to dobrze – powyrzucajmy z hodowli wszystkie, które niosą jakieś tam złe geny – ale co nam zostanie? Nie pamiętam już gdzie, ale przeczytałam kiedyś bardzo mądre zdanie – ” jeśli chcielibyśmy usunąć z hodowli wszystkie psy, po których kiedykolwiek urodził się pies z jakąś wadę, to bardzo szybko nie mielibyśmy już naszej ukochanej rasy”. Całą sztuką w hodowli jest odpowiedni dobór skojarzeń. Każdy pies ma swoje zalety i wady – psy bez wad nie istnieją.
Powtarzanie ciągle tych samych skojarzeń może być poniekąd bezpieczniejsze o ile hodowca posiada informacje o wszystkich szczeniakach z pierwszych miotów – o ich wyglądzie, psychice, wynikach HD itd, itp. Jednak z punktu widzenia genetycznej różnorodności populacji, takie postępowanie nie wnosi nic nowego. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że to marnowanie cennych genów ( jeśli mamy do czynienia z wartościowym zwierzęciem ) – bo jeśli np. piękna i dająca dobre potomstwo suka jest kojarzona tylko z jednym psem, to jej pula genowa jest „zamykana” dla innych zwierząt blisko spokrewnionych z jej jedynym partnerem. Chyba, że świadomie podejmie się decyzję o skojarzeniu zwierząt blisko spokrewnionych, ale trzeba to stosować z bardzo dużą rozwagą.
Wertując różne źródła znalazłam 34 psy rasy owczarek podhalański, które mają uprawnienia reproduktora i są zarejestrowane w ZKwP. Może to i nie mało. Przyglądając się jednak uważniej pokrewieństwu między nimi jak również „strukturze” wiekowej – sprawy nie wyglądają już tak optymistycznie. Ilustruje to poniższa tabelka ( są tu rozrysowane tylko linie męskie nie obejmują pokrewieństwa poprzez linie żeńskie – wszak matki konkretnych reproduktorów są córkami innych ). (kliknij aby zobaczyć tabelę)
Niepokojącym wydaje się fakt, że dynamicznie rozwija się tyko jedna linia męska – od KRYWANIA od Małkuchów, przez HARDEGO z Butorowego Wierchu i dalej 3 dość młode psy. Natomiast linia prowadząca od BESKIDA spod Lawiny i SOKOŁA z Diablińca – psów, którymi zachwycałam się w początkach lat 90-siątych zdaje się już wygasła. Podobnie już chyba wygląda również linia prowadząca od DUNAJKA z Byrtusiowej Płazówki, przez BACUSIA z Bobakowej Dziedziny, po CISA czy BACIARA z Zadymy (piękny pies – dwukrotny Zwycięzca Klubu).
Warto też przyjrzeć się strukturze wiekowej naszych reproduktorów ( kolumny pionowe w tabelce – rok urodzenia psów ). Umownie posegregowałam je jako psy młode – do 4 lat, urodzone w 2003r. lub później, psy w wieku średnim – od 5 do 8 lat, urodzone od 1999r. do 2002r. i psy starsze – 9 i więcej lat, urodzone w 1998r. lub wcześniej. Psów młodych mamy więc 9 co stanowi 26,47 %, psów w wieku średnim – 14 czyli 41,18 %, natomiast psów starszych – 11 czyli 32,35 %. Martwi niewielka ilość psów młodych, jak również fakt, że prawie co trzeci reproduktor z racji wieku jest już dla hodowli raczej mało przydatny.
Na podstawie powyższej tabelki można wyciągnąć jeszcze jeden wniosek – na podstawie średniej z 10 lat ( 1996 – 2005 ) jedynie statystycznie 3,4 „psa” urodzonego w danym roku osiąga uprawnienia reproduktora a więc wchodzi do dalszej hodowli – moim zdaniem to przerażająco mało.
W Biuletynie Klubu Owczarka Podhalańskiego nr.1/1999 znalazłam listę reproduktorów, na której umieszczone są następujące psy :
- ATOS vom Immermannehof ( JONTEK z Ogrodu Parysa – ARISSA von der Zottigen Familie )
- REDYK z Furkaski ( ROJNIK spod Pindeli – LELUJA z Furkaski )
- ZAWRAT ( N.N. – N.N. )
- DŻEK Jaskier ( RAMZES Dąbrowski Uroczysko – BUCHTA Harnsiówka )
- JUHAS z Ogrodu Parysa ( BUJAC od Dzioboni – WIKTORIA )
- CEZAR Mała Dolina ( BUĆKO z Kominkowej Polany – SIUMNA z Liptoków )
- ARON z Zagrody Beaty ( DULAR z Zimnego Wierchu – BONA znad Jeziora Kośno )
- LONT Volarius ( JUHAS z Ogrodu Parysa – GAWRA Visaca )
- CACY DUNAJEK II z Butorowego Wierchu ( DUNAJEK z Byrtusiowej Płazówki – BELCIA z Kominkowej Polany )
- JURAND Volarius ( JUHAS z Ogrodu Parysa – GAWRA Visaca )
- KROKUS od Małkuchów ( DULAR z Zimnego Wierchu – JODŁA od Małkuchów )
- DORMIN z Bobakowej Dziedziny ( GRANAT ze Śnieżnej Uboczy – BIELICA z Polany pod Jeziorem )
- KRYWAŃ od Małkuchów ( DULAR z Zimnego Wierchu – JODŁA od Małkuchów )
- BACUŚ z Bobakowej Dziedziny ( DUNAJEK z Byrtusiowej Płazówki – BIELICA z Polany pod Jeziorem )
- TURBACZ z Furtkowej Bacówki ( SOKÓŁ z Diablińca – DOLINA )
- BYSTRY od Koziara ( SOKÓŁ z Diablińca – MIŚKA z Furkaski )
- PERSZING z Leżącego Wieżowca ( SOKÓŁ z Diablińca – NORA )
- SIUHAJ z Butorowego Wierchu ( KRYWAŃ od Małkuchów – DONIA z Butorowego Wierchu )
Z tych 18-stu psów tylko 7 ( „bawiąc” się dalej procentami 38,89 % – ich imiona pisane pogrubiona czcionką ) odnajdujemy ( ich samych lub męskich potomków ) w liniach męskich obecnie istniejących. Tym samym 61,11 % psów będących reproduktorami w roku 1999 nie pozostawiło po sobie męskiego „kontynuatora” i ich linia wygasła. Niestety znów obserwujemy tendencję spadkową. Mało to optymistyczna rzeczywistość. Co więc można zrobić w tej sytuacji ? Myślę, że dróg może być kilka.
Może to być większe zainteresowanie reproduktorami mało wykorzystywanymi w hodowli. Często to psy mało już wystawiane i przez to zapomniane, ale to nie znaczy, że nie warte zainteresowania.
Może to być „wyszukiwanie” dobrych psów z ciekawymi rodowodami, których właściciele nie chcą „pokazać światu”. Tu pewnie jest konieczna pewna inwencja hodowców – pamiętają pewnie gdzie powędrowały wyhodowane przez nich a bardzo dobrze się zapowiadające szczeniaki. Wiem, że często przekonanie ludzi, którzy kupili rodowodowego psa, aby wybrali się 3 razy na wystawę i zrobili psu prześwietlenie, jest bardzo trudne lub niemożliwe. Ale z uwagi na stan populacji owczarka podhalańskiego apelowałabym do wszystkich posiadających takie psy – to naprawdę nie jest aż tak bardzo uciążliwe. Nie wszystkie psy są w stanie spełnić wymogi hodowlane, ale dajmy szansę nawet niewielkiej grupie poprawnych i zdrowych psów, które mogłyby wzbogacić istniejącą populację o swoje geny.
Może to być wykorzystanie zagranicznych reproduktorów. Jest sporo ładnych owczarków podhalańskich w Holandii czy Francji i są polscy hodowcy, którzy wyjeżdżają za granicę, aby pokryć swoją sukę. Taki kierunek hodowli jest na pewno godny uznania ( czas i koszty zdecydowanie wyższe ) i jest przejawem troski o dobro rasy. Również import psów mało spokrewnionych z polską populacją podhalanów i po osiągnięciu uprawnień reproduktora wykorzystaniu ich w hodowli jest jak najbardziej korzystnym zjawiskiem i też już miało miejsce.
Może to być wprowadzenie do hodowli psów z KW ( z Księgi Wstępnej – bez udokumentowanego pochodzenia ). W tej sytuacji trzeba się liczyć ze zdecydowanie większym ryzykiem. Nic nie wiemy o pochodzeniu takiego psa. Pies rasowy to nie pies, który tylko wygląda tak jak opisuje to wzorzec, ale to pies, który też przekazuje takie właśnie cechy, odziedziczone po swoich rodzicach i dziadkach, swojemu potomstwu. W przypadku psów z KW nic o tych przodkach nie wiemy i nie możemy wiedzieć co taki pies przekaże swoim dzieciom. Ilekroć się nad tym zastanawiam przychodzi mi na myśl widok spod Gubałówki – w tekturowym pudełku siedzą trzy, mniej więcej jednakowej wielkości szczeniaki – jeden jest biały, drugi łaciaty a trzeci brązowy. Jeśli ktoś zainteresował się nimi otrzymywał informację, że biały to podhalan, łaciaty bernardyn a brązowy kaukaz. Czy ta Pani miała 3 suki i każda miała po jednym szczeniaku ? Jakoś mi się wierzyć nie chce. A potem idą w świat takie szczenięta jako najprawdziwsze owczarki podhalańskie z Zakopanego. Dla wielu ludzi niestety to lepszy dowód pochodzenia i rasowości niż oryginalny rodowód. Również problematyczną kwestią w przypadku psów z KW, jest fakt na ile rzeczywiście pochodzą one od nieznanych rodziców a na ile od rodziców, którzy ze względu na konkretne wady nie weszli do „rodowodowej” hodowli.
Hodowla owczarków podhalańskich nie jest sprawą prostą. Na pewno jest jednak zdecydowanie lepiej niż jeszcze 5 lat temu. Myślę jednak, że mimo wszystko jeszcze sporo trzeba zrobić, aby można było powiedzieć, że możemy być spokojni o przyszłość tej rasy.